Wydawca treści
Leśna Wiata Edukacyjna
Podstawowym obiektem edukacji leśnej w Nadleśnictwie Trzebielino jest Leśna Wiata Edukacyjna. Pracownicy Nadleśnictwa prowadzą tu zajęcia dla zorganizowanych grup, a także osób indywidualnych. po uzyskaniu wcześniejszej zgody, można tu organizować, także imporezy okolicznościowe. Leśna Wiata Edukacyjna znajduje się w leśnictwie Trzebielino, w oddziale 294 t – przy leśniczówce Trzebielino. Drewniana wiata z zadaszeniem, może pomieścić jednocześnie kilkadziesiąt osób. Wokół obiektu znajduje się miejsce na grilla i ognisko. Można także korzystać ze ścieżki edukacyjnej, przy której ustawione są tablice o tematyce leśnej przedstawiające budowę i funkcjonowanie ekosystemów leśnych, produkcyjne i pozaprodukcyjne znaczenie lasu, hodowlę i ochronę lasu, a także rolę leśnika w gospodarowaniu zasobami przyrody. Cały teren jest ogrodzony i oznakowany. Miejsce to znajduje się przy zbiorniku wodnym "Kunica".
W 2024 roku powstała nowa tablica edukacyjna dotycząca ekologicznej roli zbiorników retencyjnych.
Żeby ograniczyć odpływ wody z lasu, tak potrzebnej w kontekście ocieplenia klimatu, Lasy Państwowe od ponad 20 lat realizują działania związane z mała retencją.
Zbiornik, znajdujący się koło Wiaty Edykacyjnej to Kunica, utworzony sztucznie w 1997 roku. Tworzenie w lasach sztucznych zbiorników jest ważne ponieważ więszkość naszych lasów są to siedliska suche i piaszczyste porośnięte głównie sosną, co w konsekwencji nie sprzyja różnorodności biologicznej oraz obniża odporność biologiczną lasu na wszelkie choroby.
Zbiorniki te wpływają korzystnie na powstanie swoistego mikroklimatu, zatrzymują wody gruntowe oraz powierzchniowe. Ponadto są miejscem gniazdowania wielu ptaków, stwarzają idealne warunki rozwoju dla gadów i płazów, są schronieniem oraz wodopojem dla niezliczonej leśnej fauny.
Bóbr europejski (Castor fiber)
Ten leśny inżynier jest największym gryzoniem Europy. Dlaczego inżynier? Ponieważ jest jednym z niewielu zwierząt, które potrafią przystosować środowisko do własnych potrzeb poprzez budowę tam powodujących spiętrzanie wody. Co ciekawe żeremia mogą być zamieszkiwane przez kilka kolejnych pokoleń bobrów.
Bóbr jest typowym roślinożercą. Żywi się liśćmi, gałęziami i korą drzew liściastych, zjada korzenie, kłącza i liście roślin wodnych i lądowych. Łącznie jego dietę stanowi nawet 300 gatunków roślin.
Bardzo ciekaw jest również budowa bobrzego futra składające się z kilku warstw włosów. Sierść bobra jest tak gęsta, że na 1 cm kwadratowym może występować od 12 tys. do 23 tys. włosów! Między włosami wełniastymi znajdują się pęcherzyki powietrza, co dodatkowo stanowi izolację przed oddziaływaniem wilgoci i zimna.
Żaba jeziorkowa (Pelophylax lessonae)
Jest to najmniejsza ze wszystkich żaby zielonych występujących w Polsce. Jest gatunkiem ciepłolubnym aktywnym w dzień, wymagającym do życia zbiorników wodnych. Lubi szczególnie płytkie zbiorniki z ciepłą wodą. Zapewne dlatego tak dobrze czuje się właśnie u Nas. Zazwyczaj przesiaduje tuż przy brzegu, w miejscach nasłonecznionych.
Żywi się pajęczakami, owadami, dżdżownicami i ślimakami.
Żaba ta niezależnie od pory roku nie oddala się od zbiornika wodnego, chyba że wyjątkowo, zmuszona do tego głodem lub wyschnięciem wody.
Znajduje się w czerwonej księdze gatunków zagrożonych.
Trzcinniczek (Acrocephalus scirpaceus)
Pospolity ptak, występujący w Europie Środkowej. W Polsce obecny od kwietnia do października. Tan malutki 13 cm ptaszek w okresie migracji pokonuję odległość 6.000 km.
Samice trzcinniczków wkładają dużo pracy w budowę gniazda. Konstrukcja przypomina pleciony koszyk i jest zawieszona na pędach trzcin, koło pół metra nad lustrem wody. Ptaki moczą długie źdźbła trzcin oraz włókna innych roślin a następnie owijają na sąsiadujących ze sobą łodygach trzcin, bądź pałek wodnych.
Pomimo, że można go spotkać praktycznie nad każdym zbiornikiem wodnym, jest rzadko zauważany ze względu na swoje popielate umaszczenie idealnie maskujące się w trzcinach, którym zawdzięcza nazwę.
Dużo łatwiej niż zobaczyć, jest go usłyszeć. Trzcinniczki mają duże możliwości wokalne: naprzemiennie wydają dźwięki wysokie i niskie, sylaby z różnorodną wibracją i modulacją oraz czysto brzmiące pogwizdywania.
Pachnica dębowa (Osmoderma eremita)
Pachnice są jednymi z największych chrząszczy w Polsce. Ich ciało może osiągać 4 cm długości.
Zarówno osobniki dorosłe jak i larwy są związane z martwym drewnem, szczególnie z różnego rodzaju próchnowiskami w dziuplach lub pęknięciach drzew. Na przeistoczenie się w owada dorosłego, larwa potrzebuje 3-4 lata.
Nazwa - pachnica dębowa odnosi się do specyficznie pachnącego feromonu, który wydzielają samce.
W miejscach gdzie żyje pachnica dębowa spotykamy wielkie bogactwo innych stawonogów, głównie chrząszczy saproksylicznych związanych z martwym drewnem, ale także muchówek, błonkówek, skoczogonków, roztoczy, wijów, itd.
Pachnica dębowa podlega w Polsce prawnej ochronie gatunkowej. Umieszczona jest także w załączniku II Dyrektywy Siedliskowej oraz na czerwonej liście IUCN i polskiej czerwonej liście w kategorii VU (gatunek wysokiego ryzyka, narażony na wyginięcie).
Zimorodek (Alcedo atthis)
Pierwsze co u tego niewielkiego ptaszka (masa ciała 34-46 g) przykuwa uwagę to piękne ubarwienie. Zimorodek żywi się głównie drobnymi rybkami wypatrując ich wcześniej z gałęzi. Długość jego życia wynosi około 7 lat.
A skąd taka nazwa? Jedna z hipotez zakłada, że pierwotna polska nazwa zimorodka brzmiała ziemiorodek. A wszystko za sprawą gniazd, które na kształt nor wykopuje w skarpach ziemi. Zimorodek swoją nore buduje najczęśćiej w stromym urwisku lub w skarpie nad brzegiem wody. Zwykle ma ona około 1m długości, szerokości 5-6 cm i jest zakończonz komorą wyścieloną wyplutymi ośćmi ryb
W czasie karmienia, pisklęta wewnątrz komory lęgowej ustawiają się „w kolejkę”, te które otrzymało rybkę przesuwa się w głąb komory a do wylotu ustawia się kolejne. W ten sposób pożywienie otrzymują po równo wszystkie pisklęta.
Leśna Wiata Edukacyjna jest bezpłatnie udostępniana w celu prowadzenia zajęć z edukacji przyrodniczo-leśnej dla osób, które wcześneij dokonają rezerwacji terminu oraz dostarczą formularz zgłoszeniowy dostępny w załączniku poniżej. Rezerwacja obiektu jest możliwa poprzez skontaktowanie się z Nadleśnictwem Trzebielino pod nr. tel.: +48 59 858 02 44 lub +48 506 075 008 w celu ustalenia terminu zajęć, a następnie złożenie formularza zgłoszeniowego "zajęcia edukacyjne".
Zasady korzystania z zajęć zostały opisane w Regulaminie korzystania z Leśnej Wiaty Edukacyjnej, którego treść znajduje się w załaczniku poniżej.
Najnowsze aktualności
Zbieranie śmieci pomysłem na życie - czyli słów kilka o pozytywnie zakręconym człowieku
Zbieranie śmieci pomysłem na życie - czyli słów kilka o pozytywnie zakręconym człowieku
Las daje nam wiele korzyści: produkuje tlen, oczyszcza powietrze, jest miejscem uprawiania sportów, obdarowuje nas bogactwem grzybów, jagód, ziół, dostarcza drewna, pomaga nam się odprężyć, jest miejscem życia wielu gatunków roślin i zwierzą, które tak lubimy podziwiać podczas spacerów, reguluje gospodarkę wodną, kształtuje nasz krajobraz. Korzyści jakie czerpiemy z lasu można by wymieniać długo… A co my dajemy lasom od siebie? Chyba naszym najbardziej zauważalnym „darem” są wszechobecne śmieci. Ich widok na leśnej polanie, wzdłuż dróg czy na parkingach leśnych zaczyna być codziennością. Niestety pod pojęciem „śmieci” kryją się nie tylko plastikowe butelki, szkoło czy makulatura. Coraz częściej bowiem znajdujemy w lesie śmieci większego kalibru typu: lodówki, telewizory, stare płytki kuchenne, części samochodowe, opony, bańki z chemikaliami. W tym zakresie pomysłowość ludzka nie zna granic. Niektórzy żartują nawet, że z tych śmieci można by urządzić swoje mieszkanie.
Co kieruje ludźmi wywożącymi śmieci do lasu niejednokrotnie spędza sen z powiek leśnikom. Czy tacy ludzie uważają, że w lesie to wyparuje? Rozłoży się w tempie prędkości światła? Może niektórzy wierzą, że zwierzęta wykorzystają je do meblowania swoich nor? A może po prostu wynieśli takie zachowanie z domu? Pomyślmy tylko jacy byli byśmy oburzeni i zdenerwowani, gdyby sąsiad podrzucił nam swoją starą lodówkę na podwórko. Byłoby to dla nas nie do zaakceptowania. A przecież las jest naszym wspólnym „podwórkiem”. Śmiecąc w nim, śmiecimy sami sobie.
Na szczęście nie wszyscy ludzie dopuszczają się takich karygodnych czynów. Większość z nas wie co to znaczy kosz na śmieci i jak się z niego korzysta. A do lasu idąc na spacer czy grzyby, nie zostawiając po sobie żadnych „pamiątek”.
Trafiają się i takie zakręcone osoby, które zbierają śmieci z lasu dla frajdy. Fakt, że zrobiły coś dobrego daje im dużo radości i satysfakcji. Osoby takie zasługują na szczególną uwagę i podziw, ponieważ zazwyczaj robią to zupełnie bezinteresownie.
Nadleśnictwo Trzebielino ma to szczęście, że na naszych terenach mieszka właśnie taka pozytywnie zakręcona osoba. To Pan Janusz, który prawie codziennie zbiera śmieci z lasów naszego Nadleśnictwa. Nikt go o to nie prosi, nie płaci mu za to. Mało tego, Pan Janusz poświęca na to swój wolny czas, który mógłby przecież spędzić przed telewizorem czy swoim ogrodzie.
Pewnego razu, gdy udało się nam go spotkać w lesie (oczywiście był uzbrojony w worki na śmieci i rękawiczki) zamieniliśmy z nim kilka słów. Pan Janusz opowiedział nam, że zbiera śmieci już od kilku lat. To poniekąd jego sposób na życie; pewien rodzaj sportu – bo w nogę już nie może grać. Nasz rozmówca po wszystkich lasach Nadleśnictwa – nawet tych najbardziej odległych kompleksach - przemieszcza się na swoim starym rowerze, który czasami go zawodzi i zdarza się, że trzeba go pchać poboczem drogi do domu ładnych kilka kilometrów. „Dziennie robię od kilku do nawet 20 kilometrów. Wczoraj np. zrobiłem 17 km. Zazwyczaj krokomierz pokazuje mi od 15 do 25 tysięcy kroków plus jeszcze to co przejadę na rowerze” – mówi Pan Janusz. Swoją drogą, patrząc na wyniki naszego rozmówcy, możemy uznać zbieranie śmieci za całkiem dobry sport! Coraz popularniejsze są grzybobrania więc może czas zorganizować śmieciobranie.
Nasz bohater zapytany przez nas o to, czy na przestrzeni ostatnich lat śmieci w lesie przybywa odparł, że jest to ciężkie do stwierdzenia, ponieważ zdarza mu się znaleźć takie śmieci, po których widać, że leżą w lesie już od kilku lat, ale są też i takie, które pojawiają się w miejscach niedawno przez niego posprzątanych. Na pewno można stwierdzić, że śmieci jest mnóstwo.
Pan Janusz nie liczył ile kilogramów śmieci już zebrał, ale przypuszczamy, że było by ich już setki kilogramów „W tym sezonie – który Pan Janusz rozpoczął dosłownie kilkanaście dni przed naszą rozmową – zebrałem już 60 worków 120 litrowych. Najwięcej śmieci jest przy drogach, zwłaszcza przy przelotówkach, a jak jeszcze niedaleko jest McDonald to śmieci jest nie do przerobienia. W lesie też najwięcej śmieci jest przy drogach leśnych albo pochowanych gdzieś w świerkach”. Ogromne wrażenie zrobił na nas Pan Janusz tym, że śmieci widział już z odległości kilkudziesieciu metrów, nawet takie najmniejsze papierki, które dla nas w ogóle nie były widoczne. „Śmieci dostrzegam z 30-40 metrów, ale niestety na tyle hektarów lasu nie jestem w stanie zajrzeć wszędzie, by te śmieci zebrać. Mam tylko nadzieję, że będzie czyściej”.
Pan Janusz zapytany czego jest najwięcej odparł: „Najwięcej jest plastików, butelek po tanim winie, puszek. Opony zdarzają się rzadko. Najdziwniejsze śmieci jakie znalazłem to kineskopy, spojlery, pampersy, nawet bańki z paliwem, płytki ściągnięte ze ścian. Niestety worka z pieniędzmi nie udało mi się jeszcze znaleźć” – śmiech. Wśród śmieci, które znajduje nasz bohater wymienia także odpady kuchenne – ma tu na myśli obierki po warzywach „Ludzie wyrzucają te obierki w zawiązanych reklamówkach. Po co?! Przecież można to wyrzucić luzem i zwierzyna chętnie takie świeże obierki zje. Jak znajduję takie rzeczy to zawartość wysypuje, a reklamówkę zabieram. Bo to plastik”.
Zapytaliśmy także Pana Janusza, czy jest w stanie określić, kiedy śmieci jest najwięcej – czy jest to okres wakacji a może grzybobrania? „Ciężko powiedzieć. Najlepiej śmieci widać wczesną wiosną – to najlepszy okres na sprzątanie. Latem, kiedy trawa urośnie śmieci już tak dobrze nie widać”. W takim razie, wracając do naszego pomysłu śmieciobrania, najlepiej było by organizować takie akcje wiosną. Ciekawe, czy na takie zwody byli by chętni. Kto wie, może kiedyś spróbujemy i Nadleśnictwo Trzebielino będzie poniekąd sławne ze względu na swój pionierski pomysł.
Postanowiliśmy zapytać także, czy według naszego bohatera rozmowy, jest coś co skłoni ludzi by nie wywozili śmieci do lasu? „Nie. Taka już nasza mentalność. Nawet, gdy niedaleko stoi śmietnik, to i tak w koszu jest śmieci mało, a wokół niego pełno”.
Prace Pana Janusza można porównać do prac syzyfowych. Dzisiaj Pan Janusz posprząta a jutro śmieci są z powrotem. Czy to Pana nie zniechęca? Ile można robić w kółko to samo nie widząc efektów? „Zniechęca. Chciałbym mieć taką satysfakcję, że jak już podniosę te śmieci, to będzie już czysto. Ale niestety tak nie jest. Jeżeli widzę śmieci, to choćbym nie chciał to i tak podniosę. Po prostu nie mogę przejść obojętnie”.
Zapytaliśmy również naszego rozmówcę, o to czy złapał kiedyś kogoś na gorącym uczynku – jak podrzucał śmieci do lasu. „Nikogo nie złapałem na gorącym uczynku. Myślę, że ze względu na porę, w której zbieram śmieci – koło południa. Ludzie zazwyczaj wtedy siedzą w pracy. A śmieci pewnie wywożą popołudniu. Czasami kiedy ktoś mnie widzi z tymi workami pełnymi śmieci, to aż mi trochę głupio, bo nie wiem czy ten ktoś sobie nie pomyśli, że to ja te śmieci wyrzucam."
„ Bardzo się w to wciągnąłem. Mam nadzieję, że takich zakręconych ludzi będzie jak najwięcej. Jakby mnie ktoś kiedyś zapytał po co to robię, powodów miał bym dużo. Wystarczy, że kawałek się przejdę, coś zobaczę i już mam nową wersję”. A jak brzmi wersja na tą chwilę? „Idąc torem religijnym „Ziemie czynić dostępną”. Jeżeli tak będziemy dalej działać, to sami wykończymy tą planetę”.
Pan Janusz to taki dobry duch trzebielińskich lasów. Życzymy sobie, żeby takich ludzi było jak najwięcej. Mamy nadzieję, że po przeczytaniu tego krótkiego wywiadu wiele osób weźmie sobie do serca pracę i starania Pana Janusza. Róbmy tak, żeby nasz bohater miał coraz mniej śmieci do zbierania i w końcu czerpał pełnię satysfakcji, że jego praca nie idzie na marne.
Nie dość, że takich „małych wysypisk” z którymi na co dzień walczą leśniczowie i Pan Janusz jest całe mnóstwo, to jeszcze gdyby tego było mało, całkiem niedawno w naszych lasach miały miejsce dwa przypadki wywiezienia ogromnych hałd śmieci. Pierwszym przypadkiem były śmieci znalezione w czerwcu ubiegłego roku w leśnictwie Role. Sprawca wyrzucił całkiem pokaźną ilość części wyposażenia samochodowego: karoseria, części samochodowe, opony, tapicerka samochodowa itp. do dołu po sadzonkach. Sprawca na szczęście został ustalony. Złożony również został wniosek do sądu rejonowego w Miastku o ukaranie sprawcy – sprawa w toku. W drugim przypadku, śmieci zostały podrzucone w leśnictwie Zielin. Były to odpady tego samego typu jak w pierwszym przypadku, jednak tym razem zapakowane były one w kilka worków typu big-bag. Aktualnie trwa ustalanie sprawcy.
Pamiętajmy, że las jest naszym wspólnym dobrem. Dbajmy o niego tak, jak potrafimy najlepiej. A śmieci zostawiajmy w koszach, a nie w krzakach!
Dorota Witka-Jeżewska